Od piątku trwa operacja "Raising Lion". Izrael bombarduje cele w Iranie. Teheran rewanżuje się ostrzałem przy użyciu dronów i rakiet balistycznych. Izraelska obrona przeciwlotnicza działa pełnych obrotach.

Blisko tragedii na Negevie. Rakiet zboczyła z kursku

Jednak żadna broń nie jest niezawodna. Przekonali się o tym w nocy z niedzieli na poniedziałek izraelscy żołnierze, którzy obsługiwali baterię rakiet przeciwlotniczych (najpewniej antybalistycznych Arrow-3). Jeden z pocisków, które wysłali przeciwko irańskim rakietom, z niewiadomych przyczyn zboczył z kursu i uderzył w pobliżu ich wyrzutni.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Feralne stanowisko przeciwlotnicze znajdowało się na pustyni Negew na południu Izraela. Dokładnie obok bazy lotniczej Nevatim, gdzie bazują samoloty bojowe F-35A i F-16.

Obrona przeciwlotnicza Izraela

Izrael ma jeden z najlepszych systemów obrony przeciwlotniczej na świecie. Składa się on z kilku warstw: system "Żelazna Kopuła" strąca pociski krótkiego zasięgu, a także drony; system "Proca Dawida" przechwytuje pociski rakietowe średniego i dalekiego zasięgu; z kolei system Arrow (hebr. Hetz) ma za zadanie niszczyć pociski balistyczne.

Mimo tego Izrael nie jest w stanie unieszkodliwić wszystkich pocisków nadlatujących z Iranu. Na przykład w sobotę jeden z nich trafił budynek mieszkalny w mieście Bat Yam pod Tel Awiwem. W wyniku uderzenia dziewięć osób zginęło, a niemal 200 odniosło rany.